Dosyć ciekawy i prawdziwy aż do bólu. Patologie rodzinne to temat którego nie lubię ale jestem na niego skazany, bo nie ma większego grzechu od obojętności. W "męskiej sprawie" był bohater którego całkowicie nie rozumiałem i do dzisiaj pozostaje dla mnie zagadką. Chodzi mi mianowicie o trenera Bartka którego początkowo skazywałem na rolę czarnego charakteru, żeby potem doznać uczucia ambiwalencji. Czy takie było zamierzenie Fabickiego?